Pewnego dnia Katie zjawia się w niewielkim miasteczku
Southport w Karolinie Północnej. Młoda i atrakcyjna, bardzo szybko wzbudza
ciekawość mieszkańców. Wynajmuje mały domek i zatrudnia się jako kelnerka w
miejscowej restauracji „U Ivana”, tylko
sobie cały czas zachowuje dystans – nie
nawiązuje żadnych bliższych kontaktów z innymi, żadnych przyjaźni czy nawet
zwykłych koleżeńskich sympatii. Udaje jej się to do czasu, aż poznaje Alexa,
wdowca, wychowującego samotnie dwójkę dzieci. Oprócz tego – jak to bywa w
niewielkich miejscowościach, gdzie wszyscy zdają się wiedzieć wszystko o
wszystkich – nowa sąsiadka Katie, choć sympatyczna, wydaje się być nieco
wścibska i zbyt gadatliwa, zawsze znajdzie jakiś powód aby porozmawiać z Katie.
Wtedy właśnie bohaterka musi podjąć decyzję - czy izolować się od całego świata. Okazuje się
jednak, że nawet największe zmiany nie są w stanie wymazać z pamięci tego, co
wydarzyło się w przeszłości.
Już od pierwszej strony towarzyszyły mi bardzo miłe uczucia.
Miejsce akcji, jakim jest małe nadmorskie miasteczko, korzystnie wpływa na
klimat powieści. Lokalny sklep spożywczy, w którym, jeśli tylko chcesz, możesz
tak naprawdę kupić wszystko; przystań, z żaglówkami i hamburgerami pieczonymi
na grillu; miejscowa restauracja, w której stołują się wszyscy mieszkańcy; lasy
i żwirowe dróżki... To wszystko zdecydowanie działa na wyobraźnię, podsuwając
niezwykle przyjemne obrazki. Cała książka przepełniona jest ciekawymi zwrotami
akcji , trzyma w napięciu od początku do końca , a i jeszcze jedno : bardzo
ciekawe zakończenie i mega wzruszające.
„Bezpieczna przystań” sprawdza się jako czytadło, przyjemna
pozycja na leniwe popołudnie, dlatego warto dać jej szansę i udać się na kilka
godzin do słonecznej Karoliny Północnej. A już w przyszłym roku planowane jest
przeniesienie tej powieści na ekrany kin – ciekawa jestem, czy i film
przypadnie mi do gustu.
Miejmy nadzieję , że zauroczy mnie tak jak książka :-)
Moja ocena książki 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz