czwartek, 25 października 2012

"I wciąż ją kocham" Nicholas Sparks



John Tyree jest młodym mężczyzną bez większych perspektyw na życie. Nie widząc dla siebie żadnej innej drogi, zaciąga się do szeregów armii Stanów Zjednoczonych. Jako żołnierz dostaje przepustkę i wraca w rodzinne strony. Przypadkowo poznaje piękną, młodą Savannah Lee Curtis, która studiuje oraz wraz z grupą przyjaciół pracuje dla organizacji charytatywnej, budując domy dla ubogich rodzin. Pomiędzy Johnem a Savannah rozkwita uczucie, które w krótkim czasie przeradza się w namiętną miłość. Niestety, chłopak musi wracać do wojska, jednak ukochana obiecuje czekać na niego, póki nie minie okres jego służby w armii. Wydarzenia z 11 września 2001 roku zmieniają wszystko. John musi wybrać pomiędzy miłością do dziewczyny a wiernością ojczyźnie. Postanawia ponownie zaciągnąć się do armii, mimo, że obiecał ukochanej powrót do domu. Pewnego dnia, stacjonując w Iraku, chłopak otrzymuje od niej pożegnalny list, w którym dziewczyna informuje go, iż zakochała się w kimś innym. Gdy po kilku latach pełnych bólu i cierpienia John powraca do domu, okazuje się, że czas nie leczy ran - jego miłość do Savannah jest tak samo żywa i prawdziwa, jak niegdyś. To uczucie zmusi go do podjęcia najtrudniejszej decyzji w życiu. Sparks się postarał i zrobił tak, aby czytelnika zwalić z nóg. Bo miłość, która połączyła dwoje bohaterów jest coraz silniejsza, pomimo kontynentów, które ich dzielą, rozłąka wydaje się być jeszcze większym spoiwem ich uczucia.

Jednak związki na odległość rzadko kiedy się sprawdzają i prędzej, czy później to powoli traci sens... Piękna, a zarazem smutna historia, o miłości, straconych nadziejach, życiowych wyborach..




Moja ocena książki 10 / 10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz